Gmina Podgórzyn położona jest w Karkonoszach. Najwyższe wzaniesienia na obszarze gminy to Smogornia (1489 m n.p.m.), Mały Szyszak (1435 m n.p.m.) oraz Tępy Szczyt (1387 m n.p.m.). Klimat jest ostry i zmienny, dzięki czemu szczyty, jak i porastajaca je roślinność mają charakter alpejski.

milkow1

Miłków jest najludniejszą wsią Gminy Podgórzyn. Zwarta i łańcuchowa zabudowa tej miejscowości ciągnie się w górę potoku Miłkówka ponad 4 km, na wysokości od 415 do 655 m n.p.m. Wioska została założona prawdopodobnie jako osada „na surowym korzeniu” w XIII wieku, przez niejakiego Arnolda, od którego imienia Miłków otrzymał swą pierwotną nazwę  Arnoldi villa circa Hysberc, a nazwa ta pojawiła się pierwszy raz w spisie dóbr biskupstwa wrocławskiego w 1305 r. W tych dawnych wiekach Miłków rozwijał się i rosło jego znaczenie wśród miejscowości Kotliny Jeleniogórskiej. Duże zniszczenia przyniosły wojny husyckie w XV wieku i wojna trzydziestoletnia. W tym czasie mieszkańcy trudnili się hodowlą owiec, żyło tu wielu cenionych cyrulików (balwierzy), którzy zajmowali się goleniem, rwaniem zębów, czyszczeniem uszu i puszczaniem krwi. W połowie wieku XVII we wsi stanął młyn papierniczy i "hamernia" - kuźnica żelaza pracująca na rudzie wydobywanej w pobliskich Kowarach, zapoczątkowując przemysłowe tradycje Miłkowa. Jednak swój dość stabilny rozwój Miłków zawdzięczał przede wszystkim zielarstwu. Karkonosze od zawsze stanowiły znakomite miejsce dla ludzi funkcjonujących daleko od społeczeństwa, ale kierujących się jego dobrem. Nieprzebyte góry obdarowywały zielarzy z Miłkowa wieloma darami, dzięki czemu specyfiki te poszukiwane były w całej Europie. Do produkcji medykamentów oprócz ziół stosowano również sproszkowane minerały, maści z węży, żab i salamander. Kres ich wytwarzaniu nastąpił dopiero pod koniec XIX w. Miłków zapisał się w kartach historii również jako ważny ośrodek reformacji. Jeden z kościołów został przejęty przez ewangelików w 1552 r. Po odebraniu śląskich kościołów protestantom, wierni z Miłkowa spotykali się na nabożeństwach w lasach masywu pobliskiego Grabowca. W 1755 r. otrzymali nowy dom modlitwy w centrum wsi, który nieużywany od 1945 r. do dziś pozostaje w ruinie i dominuje w krajobrazie. Drugi miłkowski kościół pw. św. Jadwigi to jeden z najcenniejszych obiektów sakralnych naszej kotliny. Najstarszy dokument pochodzi z 1399 r. i podaje nazwisko pierwszego miłkowskiego proboszcza: Nicolaus Berner. Kościół został zniszczony przez husytów ok. 1430 r. i został odbudowany lub wzniesiony w nowej formie w XVI wieku, na co wskazują daty 1542 i 1543 zachowane na późnogotyckim i renesansowym portalu. Kolejne rozbudowy miały miejsce około roku 1600, kiedy wydłużona została nawa w kierunku południowym i w roku 1875, kiedy wzniesiono neogotycką wieżę zwieńczoną szpiczastym hełmem oraz dodano kilka przybudówek.
Dziś koniecznie należy odwiedzić kościół pw. św. Jadwigi ze względu na jego wnętrze, w którym spotykamy dwie niezwykle cenne rzeźby; polichromowaną figurę Matki Boskiej Bolesnej z ok. 1450 roku i piękną, rzadko spotykaną na Śląsku figurę Chrystusa Frasobliwego z końca XVI wieku. Na bogactwo wystroju wnętrza składają się: renesansowe stalle z dekoracją rzeźbiarską, złocone barokowe ołtarze i chrzcielnica, klasycystyczne organy. W zewnętrznej ścianie zakrystii umieszczona została kamienna głowa, być może Mongoła, motyw często pojawiający się w kościołach pw. św. Jadwigi, która była matką Henryka Pobożnego poległego pod Legnicą w 1241 roku w bitwie z Mongołami. Na północnym murze kościoła zachował się cenny zespół siedmiu XVIII - wiecznych tablic nagrobnych karkonoskich laborantów, wspaniale dekorowanych. W murze cmentarnym znajdują się trzy krzyże pokutne - jedyne tak duże skupisko na Śląsku, a obok w ogrodzeniu pozostałość pręgierza.
Oprócz kościoła pw. św. Jadwigi warto obejrzeć materialne ślady feudalnego wymiaru sprawiedliwości  - kamienny pręgierz („słup hańby”), postawiony tuż przy kościele i murowaną szubienicę na odsłoniętym wzgórzu na wschód od Miłkowa. Pręgierz powstał tuż po wojnie trzydziestoletniej na rozkaz właściciela wsi, który obawiał się wystąpienia ludności przeciwko feudalnemu właścicielowi. Natomiast szubienica miłkowska to typ szubienicy studniowej, a do dziś na Śląsku zachowało się ich tylko 6. Pierwszej egzekucji dokonano w 1684 r., a ostatniej w roku 1715. W 2007 r. na szubienicowym wzgórzu przeprowadzono badania archeologiczne, w czasie których oczyszczono wnętrze szubienicy, a w jamie grobowej odsłonięto szkielet mężczyzny, który poddano dalszym badaniom we Wrocławiu.
Atrakcją Miłkowa jest też jego pałac. Z renesansowego dworu został przebudowany na okazały, trójskrzydłowy pałac, który po zniszczeniu przez ogień odbudowano i do dziś można go podziwiać w barokowo-klasycyzującej formie. Intrygującą mieszkanką pałacu była pewna hrabina interesująca się zielarstwem. Miejscowa ludność wierzyła, że odkryła ona formułę eliksiru wiecznej młodości, a jej śmierć uznano za nieprawdziwą. W 1796 r. Miłków zakupił hrabia Bernhard von Matuschka, uznany botanik, autor cenionego zielnika i opisu flory Śląska. Jego potomkowie pozostawali właścicielami pałacu i rozległych dóbr do końca II wojny światowej. Po wojnie w pałacu zamieszkiwali pensjonariusze domu opieki społecznej, a w zabudowaniach gospodarczych mieścił się PGR. Lepsze czasy nadeszły w latach 70-tych, kiedy Państwowe Gospodarstwo Hodowlane z Wojanowa uruchomiło cieszący się dużym powodzeniem ośrodek wypoczynkowo - jeździecki, przy którym powstał oddział Towarzystwa Miłośników Konia w Polsce. W latach 90-tych pałac znalazł się w prywatnych rękach. Do dziś właściciele pragną przywrócić budowli dawną świetność. Dawną rezydencja panów na Miłkowie jawi się dość skromnie. Wewnątrz ocalała marmurowa klatka schodowa, kilka kominków i boazerie. Ale turysta powinien wybrać się do zabytkowego parku tworzącego ponad 200 okazów starodrzewia, w którym dominują okazałe lipy, dęby, jawory i buki.
Miłków oferuje turystom miejsca noclegowe w pensjonatach i gospodarstwach agroturystycznych, camping w pobliżu basenu oraz Cyrkland – bajkowe miasteczko, w którym podziwiać można występy artystów sztuki cyrkowej lub przejechać się na wielbłądzie. W okolicy, przy drodze do Jeleniej Góry stoi Leśny Bank Genów Kostrzyca, jednostka organizacyjna Lasów Państwowych, która jako jedyna w Polsce realizuje czynnie postanowienia Konwencji z Rio`92, w zakresie ochrony różnorodności biologicznej. Z Miłkowa blisko również do Karpacza, Kaplicy św. Anny nad Sosnówką, a osoby interesujące się pomnikami dendrologicznymi powinny wybrać się na spacer aleją kasztanowców.

 


 

staniszowStaniszów jest dużą wsią położoną w centralnej części Kotliny Jeniogórskiej, wśród łagodnych Wzgórz Łomnickich, na wysokości od 365 do 430 m n.p.m. Zwyczajowo Staniszów podzielony jest na Dolny, Średni i Górny, a zabudowania ciągną się na długość ponad 3 km doliną malowniczego potoku Lutunka. Bliskość do Jeleniej Góry powoduje, że Staniszów jest miejscem, gdzie chętnie buduje się nowe, lub remontuje stare domy. Miejscowość należy do najstarszych w Kotlinie Jeleniogórskiej i po raz pierwszy wymieniono ją w rejestrze biskupstwa wrocławskiego w roku 1305 jako Stansdorf. W 1945 r. wieś nazwano Łącznikowo, a obecna nazwa funkcjonuje od 1947 r. Tę ustronnie położoną osadę przez wiele lat omijały wielkie kataklizmy, przez co Staniszów miał szansę na rozwój. Pierwszą z atrakcji Staniszowa jest jego świątynia datowana na 1338 r. Gotycki kształt nadano jej w XV wieku, a w 1521 r. miejscowa ludność przyjęła wyznanie Lutra, przez co kościół zaczął służyć protestantom, którzy na początku XVII wieku częściowo go przebudowali wzbogacając o renesansowe detale. Protestantom odebrano kościół po wojnie trzydziestoletniej. Ciekawostką może być to, że w latach 1844-1945 staniszowska świątynia służyła zarówno katolikom jak i ewangelikom. W 1784 r. kościelna wieża otrzymała nowy barokowy hełm cebulasty, a ostatnia poważna modernizacja miała miejsce w 1844 r., kiedy to dobudowana została zachodnia kruchta. Dziś kościół otoczony jest cmentarnym murem, w którym zachował się gotycko-renesansowy portal z neogotycką kratą. 2004 rok to czas, kiedy pieczołowicie wyremontowano świątynię, uważaną przez niektórych za najładniejszy wiejski kościółek w naszej kotlinie.
Staniszów przechodził z rąk do rąk: w 1620 roku zakupił je Heinrich von Reibnitz, w 1707 roku jego potomek - Georg Heinrich, sprzedał część majątku Bernardowi Benito Mohrenthalowi. W 1726 roku wieś nabył hrabia Fryderyk von Schmetau. Po śmierci hrabiego w 1776 roku jedyną dziedziczką jego dóbr i tytułu pozostała 13-letnia córka Henrietta. Wniosła ona Staniszów jako wiano poślubionemu 17. lipca 1784 roku księciu Henrykowi XXXVIII von Reuss. Henrietta wkrótce umarła, a młody wdowiec wstąpił w związek małżeński z hrabianką Joanną von Flechter, z którą miał jedenaścioro dzieci. W posiadaniu niezwykle rozgałęzionego rodu von Reuss dobra staniszowskie pozostały do końca drugiej wojny światowej.
Pod panowaniem książąt von Reuss Staniszów charakteryzował się ożywionym rozwojem.  W 1787 r. książę wzniósł dwa pałace z folwarkami: tzw. hrabiowski w dolnej części wsi i rodową rezydencję otoczoną parkiem na wzór angielski w górnej części wsi. Ten barokowy pałac stał się wkrótce celem popularnych wędrówek dla wypoczywających w cieplicach kuracjuszy. Park został udostępniony publiczności, a rezydencja stała się centrum towarzyskiego życia. W 1816 r. w Cieplicach przebywała księżna Czartoryska, która w swych pamiętnikach tak napisała o Staniszowie: „... Przyroda tu piękna, położenie zachwycające. Nic nie zostało zepsute i wszystko, co jest dziełem ręki ludzkiej, zdaje się być dziełem Natury...”.
Arystokratyczni właściciele podkarpackich posiadłości często rywalizowali między sobą aranżując swoje ogrody i parki. Sadzono egzotyczne okazy drzew oraz krzewów, zakładano stawy i miejsca widokowe, wznoszono sztuczne, romantyczne ruiny. Tak też było w majątku staniszowskim. Zgodnie z panującą modą i aby podnieść turystyczne walory okolicy, hrabia von Reuss postanowił wznieść na górze Grodna (504 m n.p.m.) zamek księcia Henryka, czyli romantyczne sztuczne ruiny. Budowlę ukończył ks. Heinrich XII w 1841 r. Do wieży widokowej przylegał  dwukondygnacyjny budynek, w którym znajdowała się m.in. sala rycerska. Piękny widok roztaczał się zarówno z tej sali, jak i ze szczytu wieży, na który prowadziło 77 schodów – dziś już nieistniejących.
Specjalnie dla gości właściciele Staniszowa wybudowali gospodę z piwnym ogródkiem, gdzie serwowano m.in. cenione w okolicy piwo „ Englisch Ale”. W 1810 r. zatrudniony w browarze piwowar Christian Gottlieb Koerner opracował recepturę trunku, który rozsławił Staniszów na świecie. Koerner sięgnął do tradycji karkonoskich laborantów i na bazie ziół zbieranych w Karkonoszach stworzył oryginalną recepturę likieru pod nazwą "Echt Stonsdorfer Bitter", którego produkcję uruchomił już we własnym zakładzie. Produkcję tego likieru przeniesiono najpierw do Jeleniej Góry, a w 1950 r. pod Hamburg, gdzie wytwarza się go do dziś z etykietą nie zmienioną od ponad stu lat, na której widnieje wytwórnia na tle "królowej" Karkonoszy – Śnieżki.
Po drugiej wojnie światowej staniszowskie pałace traciły swój blask i kilkakrotnie zmieniały swych użytkowników. Na szczęście dziś stają się znowu centrum życia towarzyskiego i kulturalnego, oferując turystom miejsce na romantyczne spędzenie czasu.
Wielkim magnesem przyciągającym turystów w okolice Staniszowa była rosnąca legenda Hansa Rischmanna z Łomnicy, proroka mieszkającego podczas wojny trzydziestoletniej w pustelni na Witoszy. Na szczyt góry prowadziły schody i wykute w skale stopnie. Z tarasów widokowych podziwiano Karkonosze, bowiem szczyt Witoszy był i jest doskonałym punktem widokowym. Nazywano go „karkonoskim Brocken”, bowiem miało tu często występować zjawisko widma analogicznego jak w Brocken – zjawisko polegające na odbiciu własnego cienia w chmurach, a nazwa pochodzi od najwyższego szczytu w Górach Harzu – Brocken (1142 m n.p.m.). Dodatkową atrakcją był uroczyście odsłonięty w 1901 r. pomnik Bismarcka, z którego dzisiaj pozostała jedynie część granitowego cokołu.
Obowiązkowym celem wyjść ze Staniszowa są dwa wspomniane wzniesienia Grodna i Witosza. Łączy je żółty szlak pieszy z Jeleniej Góry do Karpacza Górnego i dalej na grzbiet Karkonoszy. Natomiast zielony szlak pieszy prowadzi z Cieplic (1 h) do Mysłakowic (1h) przez typowy krajobraz środkowej części Kotliny Jeleniogórskiej.    

przesiekaPrzesieka jest uroczo położoną wsią o charakterze wypoczynkowym między Szklarską Porębą i Karpaczem. Potoki Czerwień i Podgórna tworzą doliny, które rozdziela wzniesienie zwane Złotym Widokiem (610 m n.p.m.), a panorama rozciągająca się z tego miejsca na Grzbiet Karkonoszy (niegdyś również na Kotlinę Jeleniogórską) wzbudza zachwyt mieszkańców i turystów. Mocno rozproszona zabudowa miejscowości leży na wysokości od 480 do 650 m n.p.m. Na turystów oczekuje wiele miejsc noclegowych w hotelach, pensjonatach i agroturystyce. W literaturze pierwsza wzmianka o Przesiece pojawia się w 1387 r. i jest prawdopodobne, że średniowieczni poszukiwacze karkonoskich bogactw docierali w te rejony. Inne źródła z 1618 r.  mówią o osadzie węglarzy na brzegach Podgórnej, a ich działalność prowadziła do powstawania śródleśnych, rozległych poręb sukcesywnie zasiedlanych przez ludność zajmującą się uprawą ziemi i hodowlą. Materialnym świadectwem dziejów Karkonoszy są tajemnicze znaki walońskie wyryte w granitowych głazach na zboczu Złotego Widoku. Na Walońskim Kamieniu widoczny jest ryt dłoni i krzyża, obok wgłębienie przypominające ludzką postać. Był to punkt orientacyjny dla Walonów – średniowiecznych poszukiwaczy srebra i złota, kamieni szlachetnych i rud metali, przybyłych z Walonii, terenów dzisiejszej Belgii. Również powyżej Dziurawej Skały odnaleziono miejsce, w którym od XII do XIV w. miało miejsce wydobycie złota. Obok Walońskiego Kamienia znajduje się jeszcze jedna ciekawostka - Chybotek - kilkutonowy blok skalny, tak leżący, że daje się wprowadzić w ruch przy użyciu niewielkiej siły (niektórzy twierdzą, że nie jest to takie proste, ale trzeba znać miejsce, w którym "siłę" należy przyłożyć). Znana jest również historia z czasów wojny trzydziestoletniej, kiedy to ludność Przesieki uciekała przed Lisowczykami – mylnie nazywana Kozakami i chroniła się w wysoko położonej dolinie, która do dziś nosi miano Kozackiej, natomiast Dolina Czerwienia zawdzięcza swą nazwę barwie rzeki, którą spływała krew zamordowanych przez  Lisowczyków mieszkańców Przesieki.  W 1635 r. nad Czerwieniem stanął młyn i kuźnia, znana później z wyrobu pił,  wtedy też miejscowość należała do rodu Schaffgotsch. Do końca XIX wieku ludność trudniła się hodowlą kóz, uprawą lnu i zakładaniem sadów, w których królowały słynne jabłonie (w sąsiednim Zachełmiu w sadach dominowały wiśnie).
Przsieka przyciągała do siebie artystów wielkiego formatu. Mieszkał tu m.in. malarz-pejzażysta Adolf Dressler (1832-1881), którego obrazy spopularyzowały Wodospad Podgórnej. Po II wojnie światowej osiadł tu brytyjski korespondent wojenny George Bidwell (1905-1989), a w czasie swojego pobytu w Przesiece zajmował się chowem rasowych owiec. Innym wybitnym twórcą związanym z Przesieką był Erich Fuchs (1890-1983). Ten malarz i grafik z pasją i fotograficzną dokładnością uwieczniał życie mieszkańców Karkonoszy, prozaiczne codzienne zajęcia, zwyczaje świąteczne, narzędzia pracy, wnętrza chłopskich chat. Do dziś Przesiekę odwiedzają ludzie, poszukujący ciszy, spokoju oraz natchnienia artystycznego.
Po roku 1945 ta malownicza wieś nosiła przez pewien okres nazwę Matejkowice z racji odnalezienia w jednym z pensjonatów obrazów Jana Matejki: „Unia Lubelska”, „Rejtan” i „Bitwa pod Pskowem”, zrabowanych w czasie wojny przez Niemców. Na pamiątkę tych zdarzeń przemianowano Hain na Matejkowice. Nazwa ta nie funkcjonowała długo. Działająca na Ziemiach Odzyskanych w latach 1946-48 Komisja Nazewnicza, ustaliła dla Hain nazwę Przesieka, która dotrwała do dziś.
Niewątpliwie największą atrakcją Przesieki jest Wodospad Podgórnej, który w XIX wieku był dla kuracjuszy z Cieplic obowiązkowym celem wędrówki, zajmującej pół dnia. Wodospad jest pod względem wysokości trzecim po polskiej stronie Karkonoszy, po wodospadzie Kamieńczyka i Szklarki. Woda spadająca trzema stopniami z wysokości 10 metrów, wyżłobiła u podstawy w granitowym korycie zagłębienie, tak zwany kocioł eworsyjny. W naturalnym rozwoju wodospadu próg jego cofa się w górę potoku, dlatego powstał krótki wąwóz, tworzący ramy dla naturalnego basenu. Jest on ulubionym miejscem hartowania ducha i ciała miłośników wody „o temperaturze tuż przed jej zamarznięciem". Miłośników zażywające tych kąpieli pod wodospadem można spotkać przez cały rok, przy okazji różnych imprez organizowanych w tym miejscu.
Oprócz Podgórnej i Czerwienia przez miejscowość przepływa jeszcze jeden, bardzo malowniczy potok – Myja. Jest to prawy dopływ Podgórnej tworzący ciekawą dolinę, szczególnie atrakcyjną w górnej części, z której zboczy wyrastają imponującej wysokości filary skalne dochodzące do 30 m: Szwedzkie Skały, Słup i Zamczysko. Właśnie z okolic Szwedzkich Skał potok spływa po kilku granitowych progach, z których dwa osiągają 2-3 m wysokości. Niżej napotkać można największy na Myi, wodospad zwany Kaskada, który ze względu na położenie w gęstym lesie świerkowym i brak wyraźnych ścieżek jest zapomnianym miejscem, ale naprawdę godnym odwiedzenia.
Przesieka zaprasza także miłośników dwóch kółek na cykliczną imprezę Bike Maraton.
Wiele informacji o Przesiece można odnaleźć na nagrodzonej w konkursach internetowych stronie www.przesieka.pl

podgorzyn1Podgórzyn to typowa dla Sudetów wieś łańcuchowa, a jej obecna nazwa doskonale opisuje położenie tej sporej, uprzemysłowionej miejscowości. Położona jest w dolinie rzeki Podgórnej, na wysokości 350-480 m n.p.m., ciągnie się na długość około 4 km. Na północ i zachód rozciąga się spory kompleks stawów hodowlanych założonych przez rodzinę Schaffgotschów z Cieplic, ówczesnych właścicieli tych ziem i do dziś jest to jeden z największych takich kompleksów w Sudetach. Powstanie tych stawów łączyło się nie tylko ze stosunkowo dużym zapotrzebowaniem na ryby – głównie karpia i pstrąga, ale także z gwałtownym wzrostem powodzi na tych terenach. Obecnie stawy te oprócz znaczenia gospodarczego, należą do bardzo cennych obiektów pod względem przyrodniczym i mają istotne znaczenie w utrzymaniu lub zwiększeniu różnorodności biologicznej tego obszaru. Przejeżdżających drogą z Podgórzyna do Cieplic czy idących malowniczą aleją dębów w kierunku uzdrowiska mogą zachwycić majestatycznie krążące bociany, rodzina łabędzi, czapla siwa oraz najbardziej interesujące gatunki lęgowe: błotniak stawowy, zimorodek i perkoz rdzawoszyjny. Prócz walorów przyrodniczych stawy w Podgórzynie odznaczają się znacznymi zaletami krajobrazowymi. Inny akwen wodny to zbiornik Sosnówka położony od wschodniej strony Podgórzyna, miejsce w którym można podziwiać piękną grę światła o poranku i o zachodzie słońca oraz równie urzekającą panoramę Karkonoszy zamykających południowy widnokrąg Podgórzyna. Najstarsze wzmianki o Podgórzynie pochodzą z 1305 r., kiedy była to osada leśników i pasterzy, natomiast najstarsza nazwa wsi, pochodząca z 1318 r., nawiązywała do imienia zasadźcy, późniejszego wójta Gerarda i brzmiała Gerardi vila. W dokumentach księcia świdnicko-jaworskiego Bolka II Małego z 1348 r. wymieniano miejscowość Gersdorff, następnie Giersdorff. Po wojnie miejscowość nazwano Popławy, a w 1946 r. mianowano ją na Podgórzyn.
Niemal od początku swego istnienia Podgórzyn związany był z rodziną Schaffgotsch. W zachodniej części wsi, na niewielkim wzniesieniu znajdował się dwór rycerski. Dziś, po licznych przebudowach trudno jest rozpoznać ten obiekt, w którym do 1715 r. znajdowała się także słynna na całym Dolnym Śląsku biblioteka Schaffgostchów. W ciągu wieków w Podgórzynie kwitło bujne życie gospodarcze. Poza opieką nad Stawami Podgórzyńskimi mieszkańcy trudnili się tkactwem, drobnym rzemiosłem oraz poszukiwaniem rud metali. W XVII wieku rozpoczęła działalność ludwisarnia, w której odlewano nie tylko dzwony, ale również armatnie lufy. Dzwony z podgórzyńskiej ludwisarni wysyłano nawet do dalekiej Hiszpanii. W 1681 r. powstała papiernia, zaś w 1797 r. zbudowano pierwszy tartak. W XIX wieku rozpoczęła pracę szlifiernia kamieni szlachetnych i kryształów, a 1852 r. w Podgórzynie powstała pierwsza na Dolnym Śląsku ścieralnia drewna dla potrzeb przemysłu papierniczego.  Dzięki bliskości uzdrowiska w Cieplicach, Podgórzyn zaczął nabierać cech wsi letniskowej i dogodnego punktu wyjścia w Karkonosze, co bardzo wsparło otwarcie linii tramwajowej w 1911 r. O każdej porze roku linia ta cieszyła się dużą popularnością wśród turystów docierających do Skałki, nazywanej niegdyś Podgórzyńskim Rajem. Dziś w miejscu dawnej pętli stoi tramwaj przywołujący miłe wspomnienia osób pamiętających nostalgiczne podróże między Stawami Podgórzyńskimi tym środkiem lokomocji.
W Podgórzynie znajdują się dwie świątynie. Jedna z nich to kościół pw. Św. Trójcy, wzmiankowany 4 października 1318 r. Obecna budowla została wzniesiona na miejscu starszej ok. 1792 r. Świątynia jest murowana, jednonawowa, z krzyżowym sklepieniem. Wewnątrz podziwiać można kamienną misę późnogotyckiej chrzcielnicy, a w wieży znajduje się dzwon z 1635 r. odlany w tutejszej ludwisarni. Po ostatniej wojnie wewnątrz kościoła prowadzono odkrywki w celu znalezienia wcześniejszych malowideł, ale ponieważ niczego nie odkryto, w 1960 r. wykonano nową polichromię. W wewnętrznym murze kościoła umieszczonych jest pięć płyt nagrobnych. Druga świątynia w Podgórzynie to dawny kościół ewangelicki wzniesiony w 1742 r. przez mieszkańców w ciągu siedmiu tygodni. Była to skromna drewniana budowla nazywana domem modlitwy (Bethaus). Ponieważ świątynia została zniszczona przez powódź, to w ciągu dwóch lat postawiono murowany, barokowy kościół i w 1780 r. dokonano uroczystego poświęcenia. Po wojnie w kościele znajdował się magazyn, a miejscowa ludność wynosiła z wnętrza co się tylko dało i w konsekwencji doprowadziło to do zniszczenia świątyni. W 1979 r. przystąpiono do odbudowy obiektu, aby w 1985 r. uroczyście poświęcić kościół pw. Matki Boskiej Częstochowskiej.
Dziś Podgórzyn to centrum gminy, pod które podlega 10 uroczych, górskich miejscowości. To również dobre miejsce na rozpoczęcie wycieczek – pieszych lub rowerowych. Wybierając się w Karkonosze najbliższa jest Przełęcz Karkonoska ze schroniskiem „Odrodzenie” oraz przejściem do czeskiego centrum narciarskiego Špindlerův Mlýn. Można tam oczywiście wybrać się również rowerem (Drogą Sudecką przez Borowice). Warto udać się np. w kierunku Sosnówki i odwiedzić Kaplicę św. Anny.

zachelmieZachełmie powstało po wojnie trzydziestoletniej jako osada religijnych uciekinierów. Ukryta jest wśród zalesionych wzgórz, rozproszona na słonecznych zboczach i w dolinkach potoków. Leży na wysokości od 480 do 570 m n.p.m. i oferuje sporo miejsc, z których roztacza się urokliwy widok na Kotlinę Jeleniogórską oraz Główny Grzbiet Karkonoszy.
 Zachełmie założył niejaki Fuckner między 1651 a 1660 rokiem. Przez ponad 200 lat mieszkańcy zajmowali się pozyskiwaniem drewna, pasterstwem i hodowlą drobnych zwierząt gospodarskich. W wieku XVII, w kilku chałupach stanęły warsztaty tkackie, a zachełmiańską specjalnością okazały się zakładane od XVIII wieku sady wiśniowe. W 1782 r. była tu szkoła i młyn wodny, w 1845 r. kolejny młyn, tartak i własna gospoda. Pod koniec XIX wieku Zachełmie odkryli turyści. Powstały gospody i okazałe pensjonaty, basen kąpielowy oraz turystyczny punkt informacyjny. Dojazd do Zachełmia stał się wygodniejszy po zbudowaniu w 1923 roku bardzo widokowej szosy z dolnej kolonii zwanej Sosnowica (dziś Zachełmie Dolne, popularnie nazywane Podzamcze). Zachełmie cieszyło się zainteresowaniem mieszkańców dużych miast, Wrocławia, Berlina, Drezna, którzy budowali tu wspaniałe wille i tworzyli nowe oblicze wsi. Jednym ze znakomitych mieszkańców wsi był inżynier Alfred Wilm, z wykształcenia chemik i metalurg. Wynalazł on jeden z najużyteczniejszych materiałów XX wieku – stop aluminium. Kiedy zakończył swoją pracę naukową przeniósł się właśnie do Zachełmia i tu na rozległej polanie w 1918 r. wybudował swój dom, który 10 lat później spłonął. Wilm na jego miejscu wybudował nowe gospodarstwo, w którym dziś turysta może wynająć pokój. W Zachełmiu osiadł również brat Alfreda Wilma, Bernard – filozof, pisarz i pszczelarz z zamiłowania. Bernard interesował się również sztuką ludową i śląską kulturą. Żyjąc w Zachełmiu z żalem stwierdził, że zanika karkonoska, góralska tradycja wśród miejscowej ludności, którą w XIX wieku uporczywie wypierała masowa turystyka i osiedlanie się przybyszów z odległych stron. Dzięki znajomości  z Gerhartem Hauptmannem mieszkającym w pobliskim Jagniątkowie i spotkaniom w domu noblisty z wybitnym malarzem, Bernard rozpoczął prace nad strojem zachełmiańskim. Tworzył projekty wzorów, w które wplatał charakterystyczne dla Karkonoszy motywy roślinne i zwierzęce, między innymi pierwiosnkę maleńką i jelenie. Na całym Śląsku głośno było o niezwykłych strojach ludowych z Zachełmia.
Miejscowość miało również zaszczyt gościć w ostatnich latach życia wybitnego polskiego kompozytora Ludomira Różyckiego. W 1948 roku, przy okazji zakończenia pracy dydaktycznej w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach, Ludomir Różycki, za szczególne zasługi dla kultury polskiej, otrzymał od państwa polskiego dożywotnią pensję i willę w Zachełmiu. Jego willa „Pan Twardowski” stoi w zachodniej części Zachełmia i dziś jest ośrodkiem wypoczynkowym Akademi Ekonomicznej we Wrocławiu.
Zachełmie stanowi doskonały punkt wyjścia na wzniesienia Pogórza. Bez wątpienia najgodniejsza polecenia jest wycieczka na Chojnik z ruinami średniowiecznego zamku Piastów świdnicko-jaworskich. Z wieży zamku rozciąga się zapierająca dech w piersiach panorama, dlatego warto powspinac się szlakiem czrnym lub zielonym (ok. 45 min.). Z Zachełmia blisko również do Przesieki lub do Jagniątkowa. Dla wszyskich turystów zachełmie oferuje zróżnicowaną bazę noclegową oraz inne atrakcje, np. korty tenisowe, boisko do piłki plażowej czy wyciągi narciarskie (ok. 200 metrów).

sciegnyŚciegny to spora wieś we wschodniej części gminy. Położona jest między Kowarami a Karpaczem na wysokości 450 – 550 m n.p.m. Zabudowania ciągną się wąskim pasmem o szerokości nie przekraczającej 400 m, wzdłuż potoku Skałka, na długości ok. 3 km i przechodzą bez wyraźnej granicy w obszar Karpacza. Bardziej rozwinięta turystycznie górna część miejscowości znajduje się w obrębie karpackiego Osiedla Skalnego i tylko drogowa tabliczka potwierdza istnienie tu granicy. Rejestr biskupstwa wrocławskiego potwierdza, że Ściegny istniały już w końcu XII wieku. Rozwój wsi związany był z sąsiednimi Kowarami, w których wydobywano rudę żelaza. Huty potrzebowały wielkie ilości węgla drzewnego, a dzisiejsze Ściegny były dogodnym obszarem zapewniającym łatwość pozyskania tego surowca oraz dogodny transport. Kurzacy (węglarze) trudnili się układaniem mielerzy, w których szczapy drewna w spowolnionym procesie spalania (kurzenia), przeistaczały się w węgiel drzewny. Ten, spalany w piecach hutniczych, dawał odpowiednio wysoką temperaturę do topienia żelaza. Dlatego właśnie, przez trzy wieki nad Ściegnami unosiły się dymy. Pod koniec XV wieku w Ściegnach urodził się jeden z największych uczonych Uniwersytetu Jagielońskiego, humanista, filolog i medyk, Wenzel Koehler (Wacław Koler), a jego nazwisko oraz łaciński przydomek  Antracenus świadczy o pochodzeniu z rodziny węglarzy. Do XIX wieku wieś należała do właścicieli Miłkowa i mimo zniszczeń w czasie wojny trzydziestoletniej, Ścięgny prężnie się rozwijały, głównie dzięki licznym zakładom kowalskim, w których rzemieślnicy wytwarzali bogaty asortyment przedmiotów żelaznych  potrzebnych w gospodarstwie: pługi, brony, piły, nożyce. Rolnictwo pełniło tu drugorzędną rolę. Najbogatszych rzemieślników Ściegien stać było na ufundowanie dzwonu i malowidła do pierwszej ewangelickiej świątyni w Miłkowie. Interesujący może być fakt, że zamiłowanie do kowalstwa przetrwało w Ściegnach do dziś, ponieważ to właśnie tutaj jest prawdopodobnie największe zagęszczenie warsztatów samochodowych spośród wszystkich wsi Kotliny Jeleniogórskiej.
Ściegny mogą być również dumne z mieszkańca urodzonego tu w 1736, a potem tworzącego i żyjącego do 1796 r. - Siegismunda Kahla. Uznaje się go za prekursora sztuki rzeźbienia w drewnie i chociaż nie opuszczał rodzinnej wsi, to jego dzieła znane były na dworach władców i w wielu krajach Europy. Szczególną popularnością cieszyły się drewniane ptaszki, które później stały się typową karkonoską pamiątką oraz klasyczny wizerunek Ducha Gór, powielany po dzień dzisiejszy. Jednak dziełem życia Kahla był, wykonany w 1780 roku, plastyczny model śląskiej strony Karkonoszy. Liczył sobie około 1 metra długości i prawie 70 centymetrów szerokości. Musiał być niezwykły, skoro sam król Prus Fryderyk II, w czasie ostatniej podróży po Śląsku podziwiał miniaturowe Karkonosze stojące w ogrodzie mistrza Kahla. W 1786 roku model zaprezentowany został na Berlińskiej Wystawie Akademickiej, po czym pozostał w Muzeum Berlińskim, skąd jako trofeum wojenne Napoleona, trafił do Luwru (w 1807 roku).
Szkoła snycerska ze Ściegien dugo jeszcze znana była w regionie. Wyuczeni przez Kahla rękodzielnicy kontynuowali tradycyjne wzory drewnianych pamiątek i zabawek tworząc podwaliny karkonoskiego przemysłu pamiątkarskiego.
Turyści przybywający w Karkonosze uwielbiali również podkolorowane grafiki i litografie realistycznie przedstawiające najpiękniejsze górskie pejzaże. A właśnie ze Ściegien wywodził inny wybitny twórca, rysownik i litograf, urodzony w 1811 r. - Ernst Wilhelm Knippel. Jedną z ciekawszych jego prac była wykonana w technice litograficznej panorama ze Śnieżki na cztery strony świata. 
Pierwsza jednoizbowa szkoła ewangelicka powstała w Ściegnach w 1742 r. W 1825 roku dzieci ewangelickie miały możliwość pobierania nauki w nowej szkole na poziomie podstawowym i średnim, natomiast mała szkoła katolicka mieściła się w osobnym budynku. W roku 1912 oddano do użytku dwa budynki szkolne, które po rozbudowie w latach 1991 - 1996, obok swojej podstawowej funkcji placówki oświatowej, stanowią sezonową bazę noclegową dla zorganizowanych grup młodzieżowych.
Pomimo że Ściegny były stosunkowo majętną wsią, to w czasach historycznych nie posiadały własnej świątyni, a mieszkańcy przez wieki należeli do parafii bądź katolickiej, bądź ewangelickiej w Miłkowie i uczęszczali do tamtejszych kościołów. Dopiero 1978 r. wydzielono dla Ściegien rektorat. Świątynia wzniosła się na miejscu zabudowań gospodarczych, a jej święcenia odbyły się 1983 r.
Letniskowe tradycje Ściegien kontynuowane są przez coraz liczniej powstające gospodarstwa agroturystyczne. Turyści doceniają bliskość do Karpacza oraz spokój, którego w Karpaczu nie znajdą. Inną, chyba największą atrakcją Ściegien jest miasteczko kowbojów – Western City. Miasteczko przeniesione z Ameryki Północnej, stanęło w Ściegnach na rozległych łąkach, przy granicy z Karpaczem. Wśród 12 drewnianych budynków, turysta może znaleźć biuro szeryfa, bank, kuźnię, strzelnicę czy sklep kolonialny. Główny saloon oferuje miejsca dla 300 osób i  potańcówki przy muzyce country. Western City to, obok "parku rozrywki", profesjonalny, jeden z najlepszych w Polsce ośrodków treningowych jazdy konnej w stylu western i rodeo. W stajniach stoi 40 koni do szkoleń i zawodniczych, w tym konie amerykańskiej rasy American Quarter Horse. W miesiącach letnich miłośnicy niezwykle widowiskowych konkurencji western mogą w tutejszym corallu podziwiać najlepszych polskich zawodników w ramach Rodeo Show. Od 2002 roku odbywają się zawody kwalifikacyjne Polskiej Ligi Western i Rodeo oraz Międzynarodowe Mistrzostwa Polski Western i Rodeo. Miasteczko westernowe w Ściegnach było pierwszym tego typu obiektem w Polsce.
Każdy goszczący w Ściegnach zwróci uwagę na imponujący rozmiarami balon, który należy do ośrodka tenisa ziemnego Family Tennis Camp. W ośrodku znajduje się 5 kortów o nawierzchni ceglanej, 3 w sezonie zimowym znajdują się pod balonem. Prowadzone są tu szkolenia indywidualne dzieci i dorosłych, działa Szkółka Tenisowa, organizowane są obozy treningowe. Od 2006 roku odbywają się turnieje ogólnopolskie, w których bierze udział czołówka polskich młodych tenisistów, a w 2007 roku zapoczątkowany został cykl turniejów Amatorskiego Tenisa Polskiego.
W 2005 r. mieszkańcy uroczyście obchodzili 700 lat istnienia swojej wsi. Na pamiątkę tego jubileuszu, przy głównym skrzyżowaniu dróg stanął granitowy głaz, na którym umieszczona została okolicznościowa tablica z polską i niemiecką nazwą wsi.
Strudzony turysta nie powinien ominąć ruin szubienicy znajdujących się na północ od Ściegien, na wzgórzu Straconka (478m). Z powstałej w r. 1677 kamiennej konstrukcji zachowało się przyziemie w kształcie baszty oraz trzy filary, na których umieszczone były belki samej szubienicy. U stóp Straconki przebiega Rowerowa Obwodnica Jeleniej Góry z Miłkowa (2 km) do Kowar (5 km), która na tym drugim odcinku pokrywa się z Rowerową Obwodnicą Kowar. Ten znakowany na niebiesko szlak prowadzi w górę Ściegien do Western City, gdzie łączy się z Euroregionalnym Szlakiem Rowerowym ER-2.

sosnowkaSosnówka to najdłuższa wieś Gminy Podgórzyn licząca 6 km charakteryzuje się również największą różnicą wzniesień, bo jej zabudowania leżą na wysokości od 370 – 720 m n.p.m. Tradycyjnie dzieli się na Sosnówkę Dolną leżącą w Kotlinie Jeleniogórskiej i Górną, która wspina się po zboczach wzniesień Pogórza Karkonoskiego. Pierwszy raz o Sosnówce wspomniano w rejestrze podatkowym biskupstwa wrocławskiego w 1305 r.  Drugi raz Sosnówka pojawiła się w roku 1318 w spisie parafii diecezji wrocławskiej, potwierdzającym istnienie kościoła. Od XIV wieku teren Sosnówki wchodził w skład majątku Schaffgotschów. W Sosnówce warto zatrzymać się przy dwóch znajdujących się tam kościołach. Pierwszy z nich to kościół pw. św. Marcina i jest najstarszym wiejskim kościołem Kotliny Jeleniogórskiej. Budowla wzmiankowana w 1318 r. nie istnieje, ale na jej fundamentach wzniesiono późnobarokowy obiekt. We wnętrzu świątyni na uwagę zasługuje ołtarz Świętej Anny Samotrzeć. Kościół ten zwany jest cmentarnym, ponieważ otacza go stary nieużytkowany już cmentarz, na którym zachowało się kilka ciekawych płyt nagrobnych z XVIII wieku. Druga świątynia, pierwotnie ewangelicka, to kościów pw. Matki Boskiej Ostrobramskiej z roku 1812, dziś siedziba parafii katolickiej. W 2000 roku staraniem pastora Klausa Lobischa - syna ostatniego pastora niemieckiego, w ścianę kościoła wmurowana została tablica ku pamięci mieszkańców Sosnówki, którzy spoczęli na tutejszym cmentarzu w latach 1285 – 1946. Rozwój miejscowości związany był z sytuacją gospodarczą Jeleniej Góry, która w XVII i XVIII wieku stała się znaczącym ośrodkiem handlu płótnami.  Dlatego też podobnie jak w innych podkarkonoskich wsiach, tak i w Sosnówce, tkanie płócien stało się podstawą życia wielu mieszkańców. Typowy dom tkacza w Sosnówce ma konstrukcję przysłupowo-zrębową. Takie konstrukcyjne rozwiązanie zabezpieczało dom przed skutkami wstrząsów i drgań, jakie powstawały podczas pracy warsztatów tkackich. Sosnówka może dziś pochwalić się najliczniejszym zespołem tych domów w Kotlinie Jeleniogórskiej. Jeden z najstarszych domów przysłupowych znajduje się w dolnej części wsi i stanowi niewątpliwą atrakcję turystyczną.
Inne ciekawe zabudowania Sosnówki to domy tyrolskie. Przybycie Tyrolczyków na ziemie jeleniogórskie to ciekawy epizod w historii. Tyrolczycy byli uchodźcami religijnymi z południowego Tyrolu, dla których król pruski Fryderyk Wilhelnm III urzędujący pod Karkonoszami okazał się bardzo łaskawy, bowiem obdarował ich gruntami, poza tym na wzór jednego domu wzniesionego przez Tyrolczyków, wybudował im pozostałe zabudowania. Większość protestantów z Alp osiadła w pobliskich Mysłakowicach, ale 10 rodzin otrzymało działki na terenie Sosnówki. Zabudowania te zachowały wszystkie typowe cechy dla domów tyrolskich:  jeden piętrowy budynek, drewniany w części mieszkalnej, murowany w części mieszczącej oborę i stodołę, nakryty bardziej płaskim (niż w Karkonoszach), dwuspadowym dachem z mocno wystającymi połaciami. Charakterystyczny drewniany balkon, obiega piętro czasami nawet z trzech stron i ma bardzo ozdobną balustradę. Dziś nie można zapomnieć o trzech domach tyrolskich w Sosnówce, pełniących funkcje turystyczne: jeden to agroturystyka "Eko -farma", drugi to pensjonat "Nostalgia" (na ścianie szczytowej odsłonił się napis "Tirolerhaus Mayrhofen"), w trzecim znajduje się restauracja "Karczma Polska".
Turyści najchętniej odwiedzają w Sosnówce Kaplicę Św. Anny przy Dobrym Źródle, które znajduje się na zachodnim zboczu Grabowca (668m n.p.m.) Pierwsza drewniana kapliczka stanęła przy źródle może już na początku XIII wieku. Pewny jest zapis w dokumencie Bolka II z 1366 r., w którym książę troszczył się o odnowienie kaplicy. Kaplica ulegała zniszczeniu raz przez husytów, drugi raz w czasie wojny trzydziestoletniej. Obecna murowana budowla powstała z fundacji hrabiego Hansa Antona von Schaffgotsch. Barokowa kapliczka stanęła w taki sposób, że lekko mineralizowana woda o słabej radoczynności, wypływa na zewnątrz specjalnym kanałem. Pielgrzymujący do źródła wierzyli i nadal wierzą, że woda ma magiczną moc i że kto obiegnie kaplicę 7 razy z wodą w ustach, tego spotka szczęście w miłości.
Święta Anna od zawsze czuwa nad gminą Podgórzyn, a nad kaplicą czuwają pasjonaci, którzy od wielu już lat wykonują remonty ze środków uzbieranych m.in. na corocznym lipcowym odpuście patronki kaplicy. Ze względu na fakt, że św. Anna jest patronką kobiet rodzących, matek i gospodyń domowych i przede wszystkim patronką dobrych małżeństw i dobrego dzieciństwa, wiele par decyduje się na zawarcie małżeństwa lub chrzest w tej niezwykłej scenerii.
Sosnówka zasługuje na uwagę także ze względu na olbrzymi zbiornik wody pitnej z nieregularną linią brzegową i skalistą wysepką. Każdy fotograf pozostanie pod urokiem tego miejsca.
Goszcząc w Sosnówce można skorzystać z żółtego szlaku prowadzącego przez Pogańską Dolinę do Kaplicy św. Anny, dalej w kierunku Karpacza i Grzbietu Karkonoszy (ok. 3 h). Od kaplicy można dojść szlakiem niebieskim do malowniczej skały zwanej Patelnią i podziwiać atrakcyjne widoki (15 min.), albo szlakiem czarnym do Przesieki (2h).  Dla amatorów dwóch kółek polecany jest szosowy szlak czarny od Jeleniej Góry do Borowic.

marczyceMarczyce to niewielka rolnicza miejscowość leżąca na wysokości 355-380 m n.p.m., u stóp Grodnej (506 m n. p. m.) należącej już do Wzgórz Łomnickich. Na południe rozciąga się zbiornik wody pitnej Sosnówka.  Marczyce są starą wsią wymienianą w rejestrze biskupstwa wrocławskiego w 1305 r., ale do XVII wieku wspomniano o niej niewiele. Wiadomo, że należała do majątku Podgórzyna, który należał do Schaffgotschów. W 1765 r. wioska posiadała szkołę i młyn wodny, a mieszkańcami byli głównie tkacze i rzemieślnicy. Przed wojną Marczyce były małym letniskiem.
 Dziś, podobnie jak w odległych czasach, przez Marczyce przebiega szlak turystyczny prowadzący do romantycznego Zamku Księcia Henryka na Grodnej. Niegdyś była to ulubiona wędrówka kuracjuszy z pobliskich Cieplic, zatrzymujących się chętnie w miejscowej gospodzie.  Po wojnie Marczyce całkowicie utraciły swoje turystyczne znaczenie, choć dziś warto zatrzymać się tu na moment i zobaczyć interesujący dom przysłupowo-zrębowy z 1716 r. i na chwile zadumać się przy krzyżach pokutnych. Te kamienne krzyże można znaleźć w wielu miejscach Kotliny Jeleniogórskiej i są to świadectwa wielu tragedii jakie rozegrały się wiele lat temu. W XIII wieku zostało złagodzone prawo karne nakazujące krwawą zemstę na mordercy i często na jego najbliższych. Nowe prawo pokutne umożliwiało sprawcy zawarcie ugody z rodziną ofiary. Na zabójcę nakładano wiele świadczeń finansowych, np. łożenie na wdowę, wychowanie i kształcenie dzieci. Świadczeniami innej natury był np. nakaz odbycia pielgrzymki do świętego miejsca, leżenie krzyżem na grobie zmarłego lub sprzątanie miasta. Ale każdorazowo obowiązkiem zabójcy było wystawienie własnoręcznie wykonanego krzyża, przy którym rodzina zmarłego uwalniała sprawcę od winy. Miejsce ustawienia krzyża wyznaczała rodzina zmarłego, mogło to być miejsce zbrodni lub inne, często uczęszczane, np. przykościelny mur. Na krzyże pokutne mówiono inaczej krzyże pojednania. Wykonywano je z monolitycznego bloku, najczęściej z miejscowego materiału. Część tych krzyży posiada ryt narzędzia interpretowany jako narzędzie zbrodni lub oznaczenie profesji ofiary zabójstwa. Krzyże ustawione w Marczycach stoją w samym środku wsi i oba wykonane są z piaskowca pochodzącego prawdopodobnie z Gór Kaczawskich. Jeden z nich, datowany na XVI wiek, ma rzadko spotykaną  pełną aureolę i głęboko wyryty rysunek obosiecznego miecza. Drugi krzyż z XIV wieku,  nie posiada rytu, ma za to piękną formę krzyża maltańskiego. 
Oprócz tego z Marczyc warto wybrać się na Stawy Podgórzyńskie lub do Cieplic (ok. 1 h), a w przeciwnym kierunku po 30 min. dojdziemy na szczyt Grodnej.

borowiceBorowice rozlokowały się w Dolinie Pięciu Potoków: Granicznik, Borówka, Modrzyk, Jodłówka i Jeleni Potok, łączących się w rzekę o nazwie Kacza. Miejsce jest zaciszną kotlinką z rozległymi łąkami leżącą na wysokości 625 – 710 m n.p.m., a krajobraz tchnie tu spokojem. Początki osadnictwa w tej miejscowości przypadają na XV wiek, czas działalności Walończyków i węglarzy. Ale najważniejsze zdarzenie miało miejsce w okresie wojny trzydziestoletniej, kiedy to z Czech  masowo przechodzili na Śląską stronę Karkonoszy prześladowani protestanci. I tak, w 1644 r. w ustronną dolinę przybył szwajcarski cieśla i u właścicieli tych ziem  Schaffgotschów wystarał się o zgodę na wybudowanie domostw. Wkrótce pojawiły się tu budy drwali i pasterzy, gospoda, młyn, a od 1743 r. ewangelicka ludność Borowic uczęszczała do kościoła w Sosnówce. Wieś w XIX wieku rozrosła się na tyle, że hrabia von Schaffgotsch wraz z miejscowym leśniczym ufundowali szkołę.  Żywszy rozwój Borowic rozpoczął się pod sam koniec XIX wieku, wraz z rozwojem ruchu turystycznego o charakterze masowym w całych Karkonoszach. We wsi pojawili się pierwsi letnicy, dla których w kolejnych latach powstały gospody i reprezentacyjne pensjonaty. Dla wielu turystów Borowice były i są punktem początkowym wędrówki do Kotłów  Wielkiego i Małego Stawu oraz na Śnieżkę. Osadnicy z Borowic wykorzystali bardzo efektowny sposób wyznaczania granic swoich działek, znany z krajobrazu Wysp Brytyjskich i do dziś na łąkach wokół Borowic można spotkać sporo kamiennych murków, które w skuteczny sposób uniemożliwiały przedostanie się bydła do sąsiada.
W odległości ok. 2 km od wsi, przy Drodze Sudeckiej znajduje się cmentarz jeńców pracujących przy budowie tej drogi podczas II wojny światowej. Droga Sudecka była, obok budowy autostrady Berlin – Katowice, największą planowaną inwestycją drogową hitlerowskich Niemiec na terenie Dolnego Śląska. W zamyśle łączyła ona Śląsk Opawski na wschodzie, z Górami Żytawskimi na zachodzie, prowadząc przez najpiękniejsze krajobrazowo partie Sudetów. Arteria sudecka miała pełnić znaczącą rolę w turystyce sudeckiej ale niewykluczone, że odgrywała też rolę militarną.  W środkowych Karkonoszach Droga Sudecka zaplanowana została od Borowic na Przełęcz Karkonoską (1198 m n.p.m.). W lesie między Borowicami a Przesieką powstał spory zespół budynków z przeznaczeniem dla robotników i zarządu budową. Wkrótce po wybuchu wojny została tu umieszczona pierwsza grupa Polaków, których zadaniem była rozbudowa obozu. W latach 1940 - 43 obok cywilnych robotników przymusowych z Polski, do pracy wykorzystywano jeńców wojennych z Belgii, Francji i Związku Radzieckiego. Obóz jeńców ukryty był w lesie, niewzbudzający podejrzeń do tego stopnia, że ówcześni mieszkańcy Borowic i Przesieki nie mieli o tym najmniejszego pojęcia. Teren obozu otoczony był kolczastym drutem, z czterema wieżami wartowniczymi, a jeńców ulokowano w kilkunastu drewnianych barakach. Do dzisiaj nad rzeką stoją ruiny obozowej kuchni zbudowanej z cegieł. Nadzór nad robotnikami sprawowali oficerowie z SS, którzy na wieść o zbliżaniu się frontu doprowadzili do likwidacji obozu, a jeńców którzy szczęśliwie przeżyli głód i maltretowanie – rozstrzelano. Pochowano ich w masowych grobach bez oznaczeń na leśnym cmentarzyku po drugiej stronie drogi. Jest to zbiorowa mogiła ok. 600 ofiar i 38 pojedynczych grobów z drewnianymi krzyżami. Dziś już nie jest zapomnianym miejscem wielkiej tragedii.
Borowice znane są miłośnikom piosenki turystycznej i poetyckiej, ponieważ to właśnie tu od 1989 r. odbywał się festiwal „Gitarą i piórem”. Najpierw na polanie, a obecnie na większej łące i pod nieco zmienioną nazwą „Gitarą i …”. Każdego roku na początku sierpnia można przenieść się do krainy łagodności i spotkać tam być może zasłuchanego Ducha Gór... .
Z Borowic blisko już w najwyższe partie Karkonoszy. Spacerom i bardziej wymagającym wędrówkom służą szlaki turystyczne w kierunku Karpacza Górnego (zielony - 45 min.) oraz Rówienki i Polany (żółty - 1 h; dalej do „Samotni”, „Strzechy Akademickiej” lub do Słonecznika – 1,5 h). W przeciwnym kierunku oba szlaki prowadzą do Przesieki (45 min.); dojście zielonym i powrót żółtym to dobry pomysł na popołudniowy spacer.

festiwalGłębock leży w malowniczym obniżeniu na wysokości od 400 do 410 m n.p.m. Jest to luźno rozrzucona wioska, która przez długi czas była kolonią Miłkowa. Do dziś zachowała rolniczy charakter osady, gdzie znajdzie się spokój i zacisze. W XIX wieku powstały tu trzy stawy, które w latach 1910-14 przekształcono w nieckę suchego zbiornika przeciwpowodziowego na rzece Łomnicy, sięgającego aż po Mysłakowice, na osiedle Czerwony Dworek. W przysiółku Radzicz zachowały się dwie chaty Tyrolczyków. Stoi tu także kilka chat przysłupowych. Półtora kilometra za wioską, niedaleko czerwonego szlaku, wśród brzózek przetrwał krzyż pokutny z rytem topora. Dotarcie do niego ułatwia szlak czerwony, który w tym miejscu skręca w lewo. Krzyż ten jest mało znany, czasem uwidoczniony jest na bardzo dokładnych mapach. Wiąże się z nim ciekawa historia. W 1907 roku zaginał, albo raczej zapadł się pod ziemię (jak się później okazało). Odnalazł się w latach 20-tych. W 1947 stał w obecnym miejscu, ale później ktoś go wykopał i porzucił w pobliskich krzakach. Na początku lat 90-tych studenci wkopali go powtórnie i stał tak do roku 2000. Niespokojna musi być dusza zamordowanego skoro tak często krzyż jest niszczony i przewracany. Mimo zniszczeń, obecny stan pozwala na wyobrażenie sobie jego pierwotnego wyglądu. Wykonany jest z piaskowca. Dzisiejszy wygląd sugeruje, że jest to typ kolisty lub maltański. Ryt, dobrze widoczny, przedstawia topór skierowany w lewą stronę. Górna część głowy jest odłupana. Uszkodzone jest prawe ramię z widoczną w części dolnej aureolą, natomiast w górnej pozostałością aureoli. Lewe ramię zachowało się we fragmencie z częścią dolnej aureoli.
Specyficzna atmosfera Głębocka sprowadziła tu w roku 1991 członków buddyjskiej grupy Ananda Marga. Grupa ta założyła farmę ekologiczną o nazwie „Ananda Putta Bhumi” (Miejsce Czystych Myśli). Ośrodek kieruje się hasłem neohumanizmu i miłości człowieka do wszyskich istot, realizuje kursy jogi oraz coroczny Eko-Festiwal. Turyści chcący odwiedzić tę miejscowość znajdą zakwaterowania w gospodarstwach agroturystycznych.
Do Czerwonego Dworku z Głębocka dotrzemy Głównym Szlakiem Sudeckim idąc na północ (0,5 h), a w przeciwnym kierunku szlak ten zaprowadzi nas do tajemniczego Grabowca (1 h), mijając przy okazji kilka domów tyrolskich. Chcąc wybrać się na spacer znajdując przy okazji grzyby i kilka granitowych ostańców, warto wybrać się na zalesione wzgórza za zachód od Głębocka